spięcie na linii książka-film
czytałam ksiązkę
Wiśniewskiego w formie tryptyku,
z częścią zawierającą maile
rozemocjonowanych czytelniczek,
zalewających się łzami
współczucia, utożsamiających sie
do bólu (tym łatwiej, że w
ksiazce ONA nie posiada
imienina)i rozpatrujacych sens
swoich życiowych związków. teraz
ta egzaltowana fala ruszy do
kin, z torbami chusteczek
higienicznych, w celu
uczuciowego katharsis niczym z
telenoweli na kanale Romantica.
a w kinie ta sama opowieść
zostanie im podana w chłodnej i
wyrafinowanej formie. film dla
dorosłych nie tylko Sercem ale i
Rozumem. romantyczy w gestach,
dotknięciach, spojrzeniach,
balecie dłoni, całowaniu
nadgarstków... na tym buduje się
tutaj subtelne porozumienie
bohaterów, bez sentymentalizmu i
ckliwości.
pozostaje jeszcze
samotność, jako najdotkliwsze
ludzkie cierpienie. film oddaje
jej nastrój w formie długich
ujęć, w których "nic się nie
dzieje" i mistrzowsko
wykorzystanej ciszy. ten obraz
bardziej do mnie przemawia, niż
grafomański styl
Wiśniewskiego.
300: Poczatek Imperium
300: Poczatek Imperium
rez.Jan Kowalski obsada:
Jan Kowalski, Katarzyna Cichopek, Mariusz Pudzianowski
grany w:
CinemaCity, Silverscren, Multikino, Baltyk
spięcie na linii książka-film
czytałam ksiązkę Wiśniewskiego w formie tryptyku, z częścią zawierającą maile rozemocjonowanych czytelniczek, zalewających się łzami współczucia, utożsamiających sie do bólu (tym łatwiej, że w ksiazce ONA nie posiada imienina)i rozpatrujacych sens swoich życiowych związków. teraz ta egzaltowana fala ruszy do kin, z torbami chusteczek higienicznych, w celu uczuciowego katharsis niczym z telenoweli na kanale Romantica. a w kinie ta sama opowieść zostanie im podana w chłodnej i wyrafinowanej formie. film dla dorosłych nie tylko Sercem ale i Rozumem. romantyczy w gestach, dotknięciach, spojrzeniach, balecie dłoni, całowaniu nadgarstków... na tym buduje się tutaj subtelne porozumienie bohaterów, bez sentymentalizmu i ckliwości.
pozostaje jeszcze samotność, jako najdotkliwsze ludzkie cierpienie. film oddaje jej nastrój w formie długich ujęć, w których "nic się nie dzieje" i mistrzowsko wykorzystanej ciszy. ten obraz bardziej do mnie przemawia, niż grafomański styl Wiśniewskiego.